Trzymanie w napięciu, zaskoczenia i ulubione ekipy. Wielu kibiców czekało na ten moment od kilku tygodni. Sezon najlepszych europejskich lig piłkarskich na dobre się rozpoczął, a wraz z nim na boiska wybiegli też reprezentanci Polski. Wielu wypadło całkiem dobrze, ale zdarzali się tacy, którzy woleliby zapomnieć o nieudanym początku. Trenera Jana Urbana czekają gorące tygodnie i trudne decyzje co do listy zawodników, którzy mają reprezentować Polskę na najbliższym zgrupowaniu. Czy selekcjoner ma w czym przebierać, a może będzie musiał pogodzić się z przymusowymi wyborami dostępnych graczy?
Ubogi dywizjon na wyspach
Nowy sezon 2025/2026 przywitał polskich kibiców kilkoma pożegnaniami z angielską Premier League. Mimo spadku Southampton, na angielskich boiskach nie zobaczymy już Jana Bednarka. Polski filar odszedł do FC Porto, gdzie stał się jedną z kluczowych postaci nowego sezonu. Dwa pierwsze spotkania przebiegły pod znakiem pochwał. Polak zaskarbił sobie też przychylność kibiców, którzy już obwołują go cichym kapitanem nowego zespołu.
Pozazdrościć nowej roli może Jakub Kiwior. Stoper Arsenalu nie zagrał ani minuty w pierwszych dwóch kolejkach Premier League. Polak, który stanowił pewny punkt bloku obronnego pod koniec ostatniego sezonu i cenne uzupełnienie w trakcie kontuzji Gabriela Magalhaesza, musi pogodzić się z zajmowaniem peryferyjnej pozycji w taktyce Mikela Artety. Jednak jak się okazuje, Kiwior, podobnie jak jego starszy kolega, może niedługo dołączyć do FC Porto. Klub, który potrzebował odmłodzenia w formacji obronnej, wydaje się mocno naciskać na polski duet w środku obrony. Są to świetne wieści dla selekcjonera, bo nic tak nie cieszy trenera jak pewny, ograny i zgrany duet obrońców.
🚨💣 Jakub Kiwior is close to joining Porto for a fee of €32m + add ons
Personal terms are not an issue as player wants more game time pic.twitter.com/tFrJp8ZqnB
— Arsenal Press (@ArsenalPress_) August 25, 2025
Nie zapominajmy o Mattym Cashu, który mimo plotek o dołączeniu do Nottingham Forest, wciąż ma pewne miejsce w wyjściowej jedenastce Aston Villi. Ostatnia porażka z Brentford nie powinna przyćmić solidnej gry Polaka. Skupienie głownie na zacementowaniu pola karnego przekłada się póki co na słabsze zaangażowanie w ofensywie. Jednak sezon dopiero się rozpoczyna, a Cash wciąż ma jeszcze czas, żeby się rozkręcić. Może właśnie wrześniowe powołanie byłoby idealną do tego szansą.
Posucha polskich goli w niemieckiej bramce
Na gola polskiego zawodnika w Bundeslidze czekamy już blisko dwa lata. Ostatni jej zdobywca, Jakub Kamiński, szuka gry w 1. FC Koln. Mecz pierwszej kolejki Bundesligi dla Kolonii nie był łatwy. Jednak bez wątpliwości, Kamiński był jedną z najjaśniejszych gwiazd tego spotkania. Mecz z 1. FSV Mainz 05 w Moguncji zakończył się ostatecznie wygraną beniaminka, co daje nadzieje na coraz lepsze wyniki polskiego skrzydłowego pod okiem Lukasa Kwasnioka.
Udany debiut w niemieckiej Bundeslidze zaliczył Arkadiusz Pyrka. Polak, który przed transferem do ST Pauli był włożony do zamrażarki przez Piasta Gliwice z uwagi na niechęć do przedłużenia umowy, przyczynił się znacznie do zaskakującego remisu z Borussią Dortmund. W jednej z ostatnich akcji meczu odebrał bardzo ważną piłkę, która stała się kluczowa przy golu wyrównującym wynik spotkania. Nie odstawał od reszty i wykazywał wiele boiskowej inteligencji. Z pewnością odbija się on teraz czkawką Piastowi Gliwice. W składzie St. Pauli można było zaobserwować też innego Polaka. Adam Dźwigała nie mógł jednak zaliczyć tego spotkania do zbyt udanych. BVB zdołało strzelić aż trzy bramki, co poddaje pod wątpliwość skuteczność linii obrony, w której grał Dźwigała.
Świetne umiejętności Kamila Grabary mogły zostać przykryte przez ostatnie spotkanie z Heidenheim. VfL Wolfsburg, mimo wygrania tego spotkania, przysporzyło swoim kibicom kilka powodów do zmartwień. Grabara jednak prezentował, jak zwykle, stabilny i wysoki poziom. Nie skończył tego meczu z czystym kontem, ale nie należy go winić za świetne uderzenie gracza Heidenheim z rzutu wolnego. Piłka odbita od słupka wpadła do bramki, a polski golkiper nie miał za wiele do powiedzenia przy tym golu. Solidny występ w 1. kolejce Bundesligi może w końcu otworzyć mu drogę do bramki reprezentacji Polski. Zmiany w sztabie reprezentacji dają nadzieje na wyczekiwane pojawienie się na liście powołanych nazwiska Kamila Grabary.
Wakacje w słonecznej Barcelonie
Póki co w La Lidze gościmy jedynie dwóch Polaków. Obu w barwach mistrza Hiszpanii z sezonu 2024/2025. Po pewnym zwycięstwie z RCD Mallorca 3:0, FC Barcelona pojechała do Walencji zmierzyć się z Levante UD. Był to bardzo trudny mecz, który ostatecznie i szczęśliwie dla fanów Barcy zakończył się zwycięstwem katalońskiego klubu 2:3. W obu spotkaniach z ławki nie podniósł się Wojciech Szczęsny. Polak w tym sezonie musi pogodzić się z rolą zmiennika Joana Garcii, przyszłości między słupkami FC Barcelony. Dodatkowo Szczęsny wciąż pozostaje niezarejestrowany w La Lidze, co nie powinno dziwić, zwłaszcza po historii z Danim Olmo z zeszłego sezonu.
Po dobrym okresie przygotowawczym na boisku dopiero w drugiej połowie w meczu z Levante zobaczyliśmy Roberta Lewandowskiego. Polski snajper, który podobno ma wrócić do reprezentacji pod wodzą Jana Urbana, powrócił do gry po kontuzji. Jak zdążyliśmy się przyzwyczaić, Lewandowski po kontuzji zdawał się lekko ociężały i niedokładny w swoich zagraniach. Hansi Flick zasygnalizował, że Polak będzie musiał pogodzić się z mniejszą liczbą minut. Wraz z biegiem sezonu powinniśmy się przekonać, jak ważną rolę w zespole będzie odgrywał i ile minut faktycznie dostanie.
‼️This season, Ferran Torres may gradually be replacing Lewandowski as the starting striker, as Barcelona prepare for Lewy’s departure.
— @sport pic.twitter.com/YYLss09qJA
— Barça Universal (@BarcaUniversal) August 8, 2025
Ta sama francuska rzeka
Po ostatnich zawirowaniach i półrocznym wypożyczeniu do Galatasaray z Lens, Przemysław Frankowski wraca do Ligue 1. Podobnie jak cała liga, Polaka trapią niemałe problemy. Mimo świętowania mistrzostwa Turcji z Galatasaray, całe wypożyczenie nie może należeć do najbardziej udanych. Na 12 spotkań Frankowski zaliczył zaledwie jedną asystę i zero bramek na swoim koncie. Można spokojnie powiedzieć, że na pół roku zniknął on z piłkarskich radarów.
Wraz z początkiem sezonu 2025/2026, tuż po wykupieniu z Lens, polski zawodnik wraca znowu w postaci wypożyczenia na francuskie boiska. Stade Rennes, nowy dom dla Przemysława Frankowskiego, pozostawia w sercach polskich fanów nadzieje na powrót wahadłowego do swoich najlepszych występów, jakie świecił wcale nie tak dawno we Francji. Pierwsze dwie kolejki jednak nie były najlepsze w wykonaniu Frankowskiego. 85 minut w spotkaniu z Marsylią i trybuny w następnym meczu z Lorient dają do myślenia nie tylko kibicom, lecz także selekcjonerowi. Powołanie na najbliższe zgrupowanie dla Frankowskiego pozostaje niewiadomą, a kluczowe mogą okazać się najbliższe ligowe spotkania.
Polonia na włoskich boiskach
Pierwsze spotkanie sezonu Serie A, poza kadrą, oglądał Filip Marchwiński. Jego Lecce zremisowało bezbramkowo z Genuą. Sam zawodnik pozostaje kontuzjowany po zerwaniu więzadła krzyżowego. Jego powrót jest nikomu bliżej nieznany. W tym samym czasie swoje spotkanie rozgrywał Sebastian Walukiewicz. Polski stoper, po transferze do beniaminka Serie A, musiał oddać wyższość Napoli w spotkaniu z Sassuolo. Sam Walukiewicz został oceniony najniżej z całej formacji obronnej. Mimo to był to nie najgorszy występ na tle dużo lepszego rywala.
I tym razem nie zobaczyliśmy w meczu Bolonii Kacpra Urbańskiego, o którym coraz głośniej mówi się, że ma dołączyć do RCD Mallorca. Ogon spotkania zagrał za to w niedzielnym spotkaniu Adrian Benedyczak. Jego Parma przegrała z Juventusem 2:0. Udany debiut w nowym zespole zaliczył natomiast Nicola Zalewski. Skrzydłowy reprezentacji Polski może spokojnie czekać na kolejne powołanie. W ostatnim spotkaniu Atalanty z Pizą Zalewski zanotował świetne dośrodkowania, rajdy bocznymi stronami boiska i odpowiedzialną grę w obronie. Na tle przeciętnej formy kolegów w tym spotkaniu dla Zalewskiego pozostał słodko-gorzki smak remisu.
Jak bardzo włoski kierunek przypada polskim graczom, wiadomo nie od dzisiaj. Po pozyskaniu Piotrowskiego pozostaje kwestią czasu potwierdzenie Adama Buksy jako nowe wzmocnienie Udinese. Pytanie, czy będzie on podstawową opcją trenera, czy tylko wartościowym poszerzeniem głębi składu. Od kilku tygodni nie gasnące pogłoski o pozyskaniu młodego Ziółkowskiego z Legii Warszawa przez AS Roma wydają się także przechodzić w decydującą fazę, a potwierdzenia tego transferu możemy spodziewać się lada dzień.
🚨🟡🔴 Jan Ziolkowski to AS Roma, here we go! Deal agreed with Legia Warsaw for €6m fee plus sell-on clause.
Ziolkowski only wanted AS Roma despite bids from Germany and the agreement is now done.
Exclusive story from July, confirmed 🇵🇱 pic.twitter.com/lNay7zQ7Kw
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) August 25, 2025
Mimo sympatii trenera Kosty Runjaića do reprezentantów naszego kraju, nie dał on szansy Jakubowi Piotrowskiemu w wyjściowym składzie. Nie był on też pierwszym wzmocnieniem z ławki rezerwowych. Po wejściu na boisko polski zawodnik pozostawił po sobie blade wspomnienie, a koledzy zdawali się nie widzieć polskiego gracza.
Podobna sytuacja spotkała Piotra Zielińskiego. Już zeszły sezon polskiego pomocnika w barwach Interu pokazał, że nie odgrywa on tak ważnej roli, jak w SSC Napoli. Nowy trener wydaje się stawiać na sprawdzony duet Barella-Mkhitaryan, a dodatkowo w hierarchii Polaka przeskoczył młody Petar Sućić. Zieliński pozostaje jako joker z ławki. Należy oczekiwać szans w Pucharze Włoch i Lidze Mistrzów, ale wyjściowy skład może się coraz bardziej oddalać od polskiego pomocnika.
Twardy orzech do zgryzienia
Tak ważne w kwestii reprezentacji minuty potrzebne do złapania rytmu meczowego zdają się odjeżdżać kilku polskim graczom. Selekcjoner Jan Urban, który bacznie śledzi poczynania na europejskich stadionach, zbliża się do podjęcia kluczowych decyzji. Mimo kilku żelaznych pozycji na liście powołanych, reszta wciąż pozostaje niejasna. O tym, kto trafi do ekskluzywnej grupy piłkarzy na mecze z Holandią i Finlandią, zadecydują najbliższe mecze. Nie zapominajmy, że coraz śmielej poczynający sobie w PKO Ekstraklasie polscy zawodnicy też z chęcią zawitają na wrześniowym zgrupowaniu. Dla kibiców śledzenie najbliższych kolejek może okazać się niezwykle emocjonujące.